Dwulatek na krajówce cudem uniknął tragedii
Niecodzienną interwencję mieli w środę policjanci sokołowskiej drogówki. Kiedy patrolowali drogę krajową, z parkingu na ulicę wybiegło małe dziecko.
Dziecko było bez bucików i kurteczki. Wyglądało na to, że wymknęło się spod opieki osób dorosłych. Z chłopczykiem nie było żadnego kontaktu. Widać było że jest przestraszony. Nie umiał powiedzieć jak ma na imię, gdzie mieszka i jak nazywają się jego rodzice. Policjanci z dzieckiem na rękach pytali ludzi znajdujących się w pobliskim zakładzie fryzjerskim, czy to może stamtąd wybiegło dziecko. Okazało się, że tutaj nie udało się znaleźć opiekunów. Postanowili przejść do pobliskiego bloku i spróbować tutaj dowiedzieć się, coś więcej o zagubionym dziecku.
Pierwsza napotkana przed blokiem kobieta z dzieckiem, nie była w stanie rozpoznać, czyje to może być dziecko. Policjanci postanowili przejść od klatki do klatki i pukając do mieszkań ustalić, czy ktoś może wskazać rodziców maluszka.
Już na pierwszej klatce napotkali zbiegającą roztrzęsioną kobietę. Widząc policjantów z dzieckiem od razu się ucieszyła. To był jej dwuletni synek. Jak się okazało, dwulatek wykorzystał chwilę, kiedy mama zdrzemnęła się ze starszym bratem. Sam otworzył drzwi, które nie były zamknięte na klucz i wybrał się na spacer.
Kobieta była trzeźwa. Była jednoczenie roztrzęsiona, że zaginął jej syn, a z drugiej szczęśliwa, że nie doszło do tragedii i dzięki policjantom, dziecko całe i zdrowe wróciło do domu.
Szczęśliwa mama nie szczędziła słów policjantom, aby im podziękować, za odnalezienie jej synka. Zdawała sobie sprawę, że chwila zwłoki, dzieliła ją od rodzinnej tragedii. Miejmy nadzieję, że po tej nieprzyjemnej przygodzie, wszyscy rodzice przyłożą większej staranności przy opiece nad dziećmi.
źródło zdj. KPP Sokołów Podlaski